Mocne punkty w panoramie nowych dzielnic miast w Skandynawii spełniają funkcję miastotwórczą, zachęcając do zamieszkania w ich sąsiedztwie. Pojawiają się w nich też całe ekologiczne kwartały
Trudno stwierdzić dlaczego doświadczenia krajów skandynawskich, związane z realizacją różnych modeli gospodarki zrównoważonej, która zapewnia zarówno ochronę najsłabszym, jak i tworzy warunki do rozwoju nowoczesnych dziedzin nauki i techniki, nie stanowią inspiracji dla polskich elit.
Pomysł na kreowanie przestrzeni miejskiej
Na uwagę zasługuje zwłaszcza model szwedzki. To neutralne państwo, znane m.in. z produkcji wysokiej klasy myśliwców, okrętów i samochodów, realizujące infrastrukturę komunikacyjną w bardzo trudnym terenie i stanowiące jednocześnie azyl dla dziesiątków tysięcy przybyszów z najbardziej zapalnych rejonów świata może stanowić inspirujący przykład dla krajów poszukujących własnej drogi rozwoju. Do takich wniosków skłaniać mogą zorganizowane w dniach 2-7 czerwca br. kolejne warsztaty deweloperskie w Kopenhadze i Sztokholmie, które przygotowane zostały przez Stowarzyszenie Budowniczych Domów i Mieszkań. Stolice Danii i Szwecji mają wiele wspólnego. Jedną z łączących je cech jest kreowanie nowych przestrzeni miejskich na terenach zdegradowanych, często poprzemysłowych. W Kopenhadze takim dużym projektem jest nowoczesna dzielnica Orestad, zlokalizowana w bezpośrednim sąsiedztwie szybkiej kolei miejskiej. W dzielnicy tej, zanim jeszcze powstała, odbyły się – zakończone 13 grudnia 2002 roku – negocjacje akcesyjne Unii Europejskiej z udziałem Polski. Charakterystycznym punktem dzielnicy, którą tworzą ultranowoczesne, energooszczędne obiekty mieszkaniowe, jest 23-piętrowy hotel Bella Sky z 814 pokojami, uważany dziś za jedną z ikon współczesnej architektury. Jego dwie skrzydlate wieże stanowią wyrazisty akcent w panoramie dzielnicy. Takie mocne punkty spełniają funkcję miastotwórczą, zachęcają bowiem ludzi zainteresowanych zakupem mieszkania do nabycia lokum w obiektach zlokalizowanych w ich sąsiedztwie. Podobnie postąpiły władze Malmö, które doprowadziły do budowy w nowej dzielnicy Vastra Hamnen charakterystycznego, skręconego wieżowca Turning Torso. Obecność tego obiektu, zaprojektowanego przez światowej sławy architekta Santiago Calatravę, powoduje, że jest to dziś jedno z najliczniej odwiedzanych miejsc w Szwecji. Jeszcze inaczej postąpiły władze Sztokholmu, kreując nową dzielnicę Hammarby Sjöstad. Jej naturalnym atutem było położenie nad jeziorem. Pierwotnie myślano o zlokalizowaniu tu miasteczka olimpijskiego, Sztokholm przegrał jednak rywalizację z Atenami (2004). Hasłem, które jak się wydaje przemówiło do wszystkich, była budowa „miasteczka ekologicznego”. W przeciągu niespełna10 lat powstała w Hammarby Sjöstad świetnie zorganizowana przestrzeń urbanistyczna, otwarta – nie ma tutaj żadnych ogrodzeń, z placami zabaw, alejkami, drewnianymi, dyskretnie podświetlonymi podestami nad wodą, a także świetnie zaplanowaną i nasadzoną zielenią. Miejsce to, mimo nowoczesnej architektury, sprawia wrażenie istniejącego od wielu, wielu lat. Przykładające wielką wagę do kwestii ekologicznych władze miasta wyeliminowały z tej dzielnicy ruch śmieciarek. Odpady transportowane są tunelami pneumatycznymi z dyskretnie rozlokowanych pojemników. Szwedzkie władze od lat traktują spalanie śmieci jako jedno z najlepszych rozwiązań zapewniających tanią energię, podkreślając, że z dwóch ton odpadów można uzyskać tyle energii, ile z tony węgla.
Szwedzkie kłopoty z przybyszami
Problemem, z jakim boryka się Szwecja, są dzielnice, które budowano w okresie wielkiego boomu w latach 1965–1974, gdy zrealizowano w tym kraju milion mieszkań. Jego pozostałością są m.in. takie dzielnice jak sztokholmskie Rinkeby, zwane „małym Mogadiszem”, w którym lokowano uchodźców z Somalii. Plany rewitalizacji tego osiedla przewidują m.in. wyrównanie terenu (mieszkańcom nie odpowiadają łagodne podjazdy), wyburzenie dużych, podziemnych parkingów i poprawienie standardu 5600 mieszkań w budynkach wielorodzinnych. Obecnie wyglądają one jak nasze bloki z lat siedemdziesiątych XX w. po termomodernizacji. W Rinkeby, w finale, powstać ma największy meczet dla 2 tysięcy wyznawców.